Gumki separacyjne są zakładane zaraz po wykonaniu wycisków. Zacznijmy od tego czym one są... A mianowicie są to małe, okrągłe, niebieskie lub zielone gumowe kółeczka o średnicy 5mm. Są one zakładane pomiędzy szóstkami. Ich zadaniem jest zrobienie "szpary" między zębami tak, aby umożliwić założenie pierścienia aparatu. Gumki separacyjne są nie zawsze zakładane. W moim przypadku było tak że miałam je założone tylko z jednej strony, bo z drugiej miałam usuniętą piątkę i nie było między co włożyć gumki.
Prawdę mówiąc zanim poszłam na wizytę nie słyszałam o gumkach separacyjnych i nawet nie wiedziałam, że coś takiego jest. Dopiero po przyjściu do domu weszłam na internet, pogrzebałam trochę w sieci i dowiedziałam się czemu służą. Ich założenie a w zasadzie wciskanie między zęby nie należy do przyjemnych, ale na szczęście trwa to ułamek sekundy.
Na blogach innych osób możecie przeczytać, że noszenie gumek jest niebolesne i wcale ich nie czuć, ale uwierzcie mi, że jest to sprawa indywidualna! Dla mnie czas ich noszenia był koszmarem. Uczucie że ma się coś między zębami i nie można tego wyjąć jest okropne, ale to dopiero początek. Już na drugi dzień zęby delikatnie zaczęły zmieniać swoje położenie i górne zęby nie zgadzały mi się z dolnymi, przez co każda próba nagryzienia czegokolwiek kończyła się bólem. Normalne jedzenie musiałam zastąpić jogurtami i innymi produktami niewymagającymi gryzienia. Całe szczęście że gumki miałam tylko z jednej strony... co by było gdybym miała je z obu stron?!
Jeśli chodzi o mycie zębów, to nic nie powinno się im stać.
Czasem zdarza się, że gumki same wypadają, kiedy powstanie odpowiednio duża szpara. Tak też się stało w moim przypadku. Między pierwszą a drugą wizytą był odstęp dwóch tygodni a gumki wypadły mi po tygodniu. Bałam się, że powstałe szparki zsuną się i będzie po ptakach, ale wszystko było ok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz