Ekstrakcja (usunięcie zęba)
to zabieg chirurgiczny, który polega na
przerwaniu ciągłości włókien ozębnej
łączącej ząb z kością i wyjęcie go
z zębodołu.
Usunięcie zębów było najmniej przyjemnym momentem w dotychczasowym leczeniu ortodontycznym. Oczywiście mogłam założyć aparat bez usuwania ich aczkolwiek nie osiągnęłabym idealnego zgryzu, więc jaki byłby sens wydawania kilku tysięcy złotych na coś co nie będzie dobrze wyglądać? Żaden...
Tak więc podjęłam tę trudną dla mnie decyzję - zgodziłam się. Pani ortodontka po dokładnym zastanowieniu się wskazała dwa zęby do usunięcia: górną lewą czwórkę i górną prawą piątkę.
Bardzo bałam się tego co mnie czeka, w nocy budziłam się i zastanawiałam czy dobrze robię, ale chęć posiadania prostych zębów była silniejsza niż strach, więc klamka zapadła. Mama umówiła mnie do naszego zaufanego dentysty. Doktor zdecydował, że zęby będziemy usuwać w dwóch terminach, bo tak będzie dla mnie lepiej i bezpieczniej.
Będąc wtedy jeszcze niepełnoletnia musiałam przyjść tam z mamą (chociaż nawet gdybym już była to i tak wzięłabym ją ze sobą by było mi raźniej). Dentysta dał mamie formularz do wypełnienia i zgodę na usunięcie zdrowych zębów.
No i się zaczęło... Jako pierwszą zdecydowałam się usunąć lewą czwórkę, mimo że brak czwórki będzie bardziej widoczny niż brak piątki, ale przez gumki separacyjne, które miałam już założone ząb ten sprawiał mi ból. Najpierw zostałam znieczulona - nie zrobiło to na mnie większego wrażenia, bo już nie raz byłam znieczulana przez zastrzyk w dziąsło. Następnie doktor specjalnym narzędziem "odkleił" zęba od dziąsła, a potem specjalnymi szczypcami złapał zęba i zaczął nim ruszać na boki.
Trwało to kilka minut i powiem, że było to mega dziwne uczucie. Nic mnie nie bolało, ale czułam jak coś odrywa się ode mnie. Usunięcie zęba przebiegło bez żadnych komplikacji. Na koniec dentysta umieścił w powstałą szparę gazik, który miałam trzymać zaciśnięty przez 30 minut. Następna ekstrakcja kolejnego zęba kilka dni później przebiegła w identyczny sposób, tylko że już bez strachu. Na pamiątkę dostałam oba zęby.
Uczucie bez zębów było okropne, bo nigdy nie miałam szpar między zębami, a tu nagle pojawiły się dwie i to całkiem spore. Cały czas uciekał mi tam język, ale wiedziałam, że nie mogę go tam dawać.
Jeśli chodzi o funkcjonowanie to pierwszego zęba usuwałam późnym wieczorem, więc gdy przyjechałam do domu to tylko napiłam się wody przez słomkę i poszłam spać, a następnego dnia gryzłam drugą stroną. A gdy usunęłam drugiego zęba to lewa strona była na tyle wygojona, że mogłam normalnie jeść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz